Zastanawiam się, w jaki sposób ludzie wychodzą z tzw. spirali kredytowej. Zwykle jest to sytuacja teoretycznie bez wyjścia, bo pogłębiającego się długu nie sposób spłacić, nie posiadając pieniędzy. Ciekawi mnie więc jak ludzie sobie z nim radzą. Następuje umorzenie długu? Nagle pojawia się niespodziewany spadek? Bo kolejna pożyczka raczej problemu nie rozwiązuje, nieprawdaż?
Kto pomaga w takich sytuacjach?